- autor: Gregory_66, 2014-11-08 16:37
-
Przysłowie mówi, że prawdziwych mężczyzn poznaje się nie po tym jak zaczynają, ale jak kończą. Piłkarze Kalwarianki rundę zaczęli słabo, ale zakończyli jak na prawdziwych mężczyzn przystało - 4 zwycięstwami z rzędu. W ostatnim meczu odprawili gości z Białki z workiem siedmiu bramek, nie tracąc przy tym ani jednej. Na listę strzelców wpisali się: Popielarz x2, Korzeniowski x2, Zaremba x2 oraz Mazuga. Do zwycięstwa MKS poprowadził nowy trener - Wojciech Cygal.
Kalwarianka przystąpiła do spotkania w następującym zestawieniu: Wypiór (c); Brózda, Godula, Słonina, Karaś; Goczał, Korzeniowski, Dybek, Kawecki; Zaremba, Popielarz
Od początku spotkania MKS był wyraźnie lepszą drużyną. Goście prawie w ogóle nie przekraczali linii połowy, a Kalwarianka starała się zdobyć bramkę. Zadanie to było trudne, ponieważ goście, mimo, że grali w 10, to za wszelką cenę starali się nie stracić bramki, przynajmniej nie tak szybko. W 22 minucie bramkarz Białki musiał jednak skapitulować po raz pierwszy, ponieważ po dobrym dograniu Kaweckiego z lewej strony piłkę do bramki głową skierował będący w formie Popielarz. Kalwarianka poszła za ciosem i już 2 minuty później cieszyła się z kolejnej bramki. Korzeniowski zdecydował się na strzał z ok. 25 metrów i podwyższył prowadzenie gospodarzy. Białka mogła zagrozić żółto-czerwonym wykonując stały fragment po faulu Karasia (ukaranego żółtą kartką), jednak obrona poradziła sobie z tym zagraniem. Wypiór 2 razy przecinał podanie szukające napastnika gości. Z rzutu wolnego szczęścia próbował Godula, jednak bramkarz był na miejscu. Przed przerwą MKS zdobył trzeciego gola. Na listę strzelców wpisał się Zaremba, który po świetnym zagraniu Karasia nie dał szans bramkarzowi. Wynik do przerwy to 3-0 dla Kalwarianki!
Trzy bramkowe prowadzenie uśpiło piłkarzy Kalwarianki. Na początku drugiej połowy goście rzucili się do ataku. Dogodną szansę zmarnował napastnik Białki, który przegrał pojedynek sam na sam z Wypiórem. Mimo słabszej gry Kalwarianka zdołała strzelić czwartą bramkę. Korzeniowski wypuścił Zarembę, a ten (o dziwo!) nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem. Była to bramka 'na zejście' ponieważ po golu zmieniony został przez Mazugę. W tym samym momencie na placu gry zameldował się Filek, wchodzący za Kaweckiego. Chwilę po pojawieniu się na boisku, Mazuga cieszył się z kolegami ze zdobytej bramki. Dybek poszukał go w polu karnym a ten skierował futbolówkę do siatki, 5-0! Białka resztkami sił próbowała zdobyć honorową bramkę, jednak na swoim miejscu byli Godula i Słonina, a podczas jednej akcji Wypiór zachował się jak typowy obrońca, wślizgiem obierając piłkę na 20 metrze. Goście grali bardzo chaotycznie, a Kalwarianka strzelała bramki. Szóste trafienie to zasługa Popielarza, który z najbliższej odległości dołożył nogę. 8 minut przed końcem spotkania 'kropkę nad i' postawił Korzeniowski. Popielarz przyjęciem minął bramkarza, który zapędził się dosyć daleko od bramki, wystawił piłkę 'Korzeniowi', który zdobył swoją drugą bramkę.
Był to ostatni mecz rudny jesiennej. MKS Kalwarianka zakończyła ją na 4 miejscu z dorobkiem 20 punktów i na wiosnę będzie ciężkim przeciwnikiem dla rywali!
